Zapraszamy do lektury artykułu
Tylko drzewa uratują świat od katastrofy klimatycznej. Liceum założy szkółkę leśną na boisku
„Gazeta Wyborcza”
Magdalena Warchala
17 września 2019
Aby uratować świat przed katastrofą klimatyczną, trzeba posadzić biliony drzew – uważają naukowcy. Dorota Konieczny-Simela, dyrektorka I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Mysłowicach, chce, by jej uczniowie mogli dołożyć cegiełkę do tego przedsięwzięcia.
Sadzenie drzew to, według naukowców, najprostszy sposób, aby spowolnić, a nawet zatrzymać drastyczny wpływ CO2 na klimat. Drzewa nie tylko produkują tlen, ale też sprawiają, że miasta są chłodniejsze w upalne dni i po prostu lepiej się w nich żyje.
I LO w Mysłowicach ma rozległe boisko, które dotąd porastały stare drzewa. Niestety, były już spróchniałe, a podczas burz i wichur łamały się im gałęzie. – Uczniowie nie byli zagrożeni, bo boisko nie było używane, ale robiło się błędne koło. Dopóki drzewa stały, nie mogliśmy korzystać z boiska. Nie mogliśmy też zagwarantować, że po lekcjach nie wejdą tu dzieci z sąsiedztwa. Dlatego poprzednia pani dyrektor przez kilka lat starała się zorganizować wycinkę starych drzew – mówi Dorota Konieczny-Simela, dyrektorka I LO.
Czas naszego bezdechu
W tym roku 28 drzew zostało w końcu usuniętych. Okazało się, że wymagane przepisami nasadzenie młodych drzew w miejsce starych kosztować będzie około 12 tys. zł. – Muszą to być już wyrośnięte drzewa o obwodzie pnia wynoszącym 12 cm na wysokości jednego metra. Zastanawiałam się, jak rozwiązać ten problem i wpadłam na pomysł utworzenia na terenie naszego ogrodu szkółki drzew. Posadzimy niewielkie sadzonki, które są tańsze i sami je wyhodujemy. W dodatku możemy nasadzić ich więcej i udostępniać je za darmo miastu, jeśli gdzieś konieczne będą nowe nasadzenia. W ten sposób miasto zaoszczędzi spore pieniądze, które będzie mogło przeznaczyć na wsparcie szkół czy ośrodków kultury – mówi dyrektor Konieczny-Simela.
Najważniejszy jest dla niej jednak walor ekologiczny i edukacyjny. – Chciałabym nauczyć młodzież, że wyhodowanie drzewa to czasochłonna i pracochłonna sprawa. Nasadzenie nowego drzewa w miejsce wyciętego, wcale nie jest transakcją jeden do jednego. Czas pomiędzy nasadzeniem młodego drzewa a osiągnięciem przez nie odpowiednich rozmiarów jest czasem naszego bezdechu – mówi pani dyrektor.
Potrzebne wsparcie
O drzewka dbać będą uczniowie klas biologiczno-chemicznych, pogłębiając swoją wiedzę z zakresu botaniki oraz klas biznesowo-ekonomicznych, ucząc się, jak z wartej kilka złotych sadzonki wyhodować drzewko warte wielokrotnie więcej – oczywiście w teorii, bo w praktyce szkoła nie zamierza na drzewach zarabiać. Przeciwnie – na razie liceum czekają spore wydatki, bo oprócz sadzonek potrzebne są też pieniądze na rekultywację przeznaczonego na szkółkę fragmentu boiska, ogrodzenie go i objęcie monitoringiem. Wszystko ma kosztować kolejne 12 tys. zł, choć oszczędności miasta, gdy szkółka już zacznie działalność, będą niewspółmierne. Na razie I LO szuka sponsorów. Wsparcie zadeklarowały już Zakład Oczyszczania Miasta Mysłowice oraz Lasy Państwowe, zgłaszają się też pierwsze prywatne firmy chętne podarować sadzonki. Dyrektor Konieczny-Simela chciałaby rozpocząć nasadzenia na wiosnę.
-- Powrót do poprzedniej strony --